Zarząd Główny Związku Emerytów i Rencistów Pożarnictwa RP

Zarząd Główny Związku Emerytów
i Rencistów Pożarnictwa RP

Wycieczka lubelskich emerytów do województwa lubuskiego-z wypadem do Niemiec

W dniu 16 czerwca 2024 r. grupa 45 emerytek i emerytów, niektórzy z żonami, udała się na pięciodniową wycieczkę do ziemi lubuskiej. Województwo Lubuskie to cztery krainy etniczne tj. Ziemia lubuska (bez Lubusza), Wielkopolska, Dolny Śląsk i Łużyce Dolne. Po drodze do bazy docelowej w Świebodzinie zwiedziliśmy Rynek w Poznaniu, najstarszą w Polsce katedrę na Ostrowie Tumskim, wzniesioną w XIV-XV w., która prawdopodobnie kryje prochy pierwszych władców Polski, Pręgierz, Stare miasto, Ratusz (niestety koziołki były w remoncie), kamienicę „Pod daszkiem” oraz Farę. Historia osadnictwa na tym terenie sięga ok. 8 tys. lat p.n.e. kiedy to na jednej z wysp rzeki Warty i Cybiny powstał niewielki gródek broniący przeprawy na rzekach. W jednej z przytulnych kawiarenek degustowaliśmy rogaliki Świętomarcińskie z kawą i herbatką. Następnie pojechaliśmy do Szkoły Aspirantów PSP, gdzie dzięki uprzejmości Pana Komendanta w auli tej placówki utworzyliśmy „strefę kibica” oglądając mecz naszej reprezentacji z Holandią. Po meczu oficer dyżurny SĄ PSP zapoznał nas z historią Szkoły, kierunkami kształcenia, wyposażeniem w sprzęt i bazę dydaktyczną. W godzinach wieczornych dotarliśmy do hotelu „SEN” w Świebodzinie i po kolacji, zmęczeni długą jazdą i atrakcjami poddaliśmy się odprężeniu jakie daje SEN.

Drugi dzień, również pogodny, więc pełni chęci poznawczych pod wodzą przewodnika wyjeżdżamy do Pniewa na zwiedzanie Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Na miejscu nic, no prawie nic nie widać – jeden czołg T-34. Dzielimy się na dwie grupy i idziemy w pole zdobywać podziemną twierdzę. A jest tego, jak informuje przewodnik dość sporo. „Zęby smoka” chronią obiekt na długości ok. 17 km. Schodzimy do podziemi, zakładamy cieplejsze odzienie. Przed nami ok. 2500 m trasy na głębokości ok. 32m /150 stopni schodów/. To podziemne miasto z kolejkami, wodą, wentylacją, sanitariatami itp. „wygodami” jeżeli takowe w warunkach wojny istnieją. Jako całość robi wrażenie. I tu ciekawostka, to wszystko zostało wybudowane dla odporu zagrożenia ze strony Polski. A oto my polscy emeryci pożarnictwa przy wsparciu plutonu kobiet. zdobyliśmy umocnienie, bez strat własnych. Temperatura nie syberyjska, choć chłodna nie była przeszkodą w szturmie. Piwo na zakończenie trasy też było chłodne tam krótki odpoczynek wspólne fotografie i przewodnik wiedzie nas do Gorzowa Wielkopolskiego. Zwiedzamy miasto o bogatej historii i znaczeniu nie tylko dla regionu. Na trasie jest kościół katedralny, mury obronne, bulwar nadwarciański, stadion żużlowy, gdzie spożywamy naleśniki cateringowe i wysłuchujemy informacji o historii żużla i jego bohaterach. Zbiórka na parkingu – wszyscy punktualni. Jedziemy do Łagowa. To dzisiaj wioska, która utraciła prawa miejskie w 1808 r., a została zasiedlona w XIII wieku i była we władaniu Zakonu Joannitów. Atrakcjami są: trzynastowieczna wieża i zamek Joannitów spełniający dzisiaj rolę hotelu. Ponadto dwie bramy i lokalizacja pomiędzy dwoma jeziorami; Trześniowskim i Łagowskim. Wieża stanowi doskonały punkt widokowy na okolicę. Mimo dobrego ducha bojowego nie zdobyliśmy tego elementu fortyfikacji, gdyż niezidentyfikowana grupa turystyczna solidnie okupywała restaurację na parterze naszej trasy. Nie było już sił. W Łagowie uwagę zwraca wyjątkowy klimat i niepowtarzalność urokliwych uliczek.

Trzeci dzień zapowiadał powrót do korzeni tj. pożarnictwa tyle, że niemieckiego. Po przekroczeniu granicy w Świecku udajemy się do Eisenhüttenstadt na zwiedzanie pożarniczej Krajowej Szkoły i Instytucji Technicznej LSTE, gdzie Dyrektor tego Ośrodka, Pan Heinz Rudolph zapoznał nas z całokształtem jego funkcjonowania, kierunkami kształcenia oraz organizacją systemu ratownictwa i przeciwdziałaniu zagrożeniom. Po spotkaniu w auli i spacerze po terenie i obiektach byliśmy pod wrażeniem. W stołówce szkoły spożyliśmy kadecki obiad. Na zakończenie pobytu w Niemczech był wypad do miasta Eisenhüttenstadt. Tutaj usłyszeliśmy historię miasta, krótką bo powojenną, zapoznaliśmy się z usytuowaniem architektonicznym oraz miejscem upamiętniającym tragiczne epizody II wojny światowej i aktualnych problemach. Przez cały czas naszego pobytu za zachodnią granicą towarzyszył nam mł. kpt. Zygfryd Zaniecki z KW PSP w Gorzowie delegowany przez K-ta Woj. PSP, służąc radą i wskazówkami. W drodze powrotnej, już na przedpolach Świebodzina wstąpiliśmy na plac przed monumentem Chrystusa Króla. Rzeczywiście wielkość sylwetki od podstawy, ponad 30 metrów, robi wrażenie. Wspólna fotka i powrót do hotelu, gdzie czeka nas spotkanie biesiadno- integracyjne przy grillu przygotowane przez załogę hotelu SEN. Było sympatycznie i wesoło do chwili gdy deszcz zmusił nas do opuszczenia zacisznego zakątka ogrodu i przejścia do budynku. Tutaj, już w podgrupach ale też szampańsko.

Ranek czwartego dnia przywitał nas niskimi chmurami, co nie zapowiadało pomyślnego zwiedzania Zielonej Góry. Przy takiej pogodzie (nienajgorsza ostatecznie) spacer po mieście z przewodnikiem rozpoczęliśmy na „Winnym Wzgórzu”, dalej Konkatedra pw. Św. Jadwigi Śląskiej, Stary Rynek z Ratuszem i szachulcowy kościół NMP. Jako, że Zielona Góra uniknęła zniszczeń wojennych w Alei Niepodległości zachowały się kamieniczki i wille byłych fabrykantów, lekarzy, VIP-ów, wśród których podziwiać można willę rodziców Maryli Rodowicz. Miasto śliczne i w pełni zasługuje na miano „Zielona”. Spacer kończymy w miejscu wyjścia tyle, że w Palmiarni. Z pobliskiego parkingu wyjeżdżamy do Drzonowa, gdzie na kilku hektarach funkcjonuje Lubuskie Muzeum Wojskowe (jedno z największych w Polsce). W obiekcie i w plenerze zgromadzono niezliczoną ilość dokumentów, wyposażenia i sprzętu artyleryjskiego, lotniczego, pancernego, saperskiego i pływającego. Oprowadzający nas przewodnik posiada ogromną wiedzę dot. historii i problematyki militarnej oraz przystępnie i kolorystycznie ją przekazuje. Zakończenie ponad 2 godzinnej wyprawy plenerowej zwieńczyło spotkanie przy grillu, który przygotowali Józio Kobylas i Gienek Sidoruk. Była tam niemiła niespodzianka, od nadmiaru wędlin urwał się ruszt, spadając bezpośrednio na palące się bierwiona. Koledzy obsługujący z pomocą Janka Albiniaka swoją ofiarną postawą uratowali całość produktów tj. kiełbaski, boczek i kaszankę. Z pełnymi żołądkami jedziemy do Łęknicy nad Nysę Łużycką by podziwiać Park Mużakowski w stylu angielskim. Fundatorem parku w latach 1815-1844 był książę Herman von Puchler-Muskau. Tutaj mimo ciągłego drobnego opadu deszczu było co podziwiać, a ozdobą był piękny zamek i folwark. Teren parku zajmuje 728 ha po obu stronach granicznej Nysy Łużyckiej w tym większość w Polsce.

Dzień piąty (20.06) po śniadaniu wyjeżdżamy o godz.7.00 w kierunku Lublina. Podróż powrotna nieco smutniejsza, ale przyczyn jest kilka, m.in. zmęczenie, powrót do rzeczywistości, samochody pozostawione w Lublinie, którymi trzeba dojechać do domu itd. Ale wrażenia pozostaną, podobnie jak w recytowanych w drodze powrotnej wierszach Kol. Adama Malugi, opisujących nasze wspólne wojaże po kraju i wycieczki zagraniczne. Jeszcze tylko po drodze obiad w Białym Dworku i miejsce docelowe Lublin.

Warto podkreślić, że największy udział w przygotowaniu, organizacji i samego wyjazdu mieli: Prezes ZOW ZEiRP RP kol. Stanisław Marek i Sekretarz ZOW kol. Zbigniew Łaziuk – starosta wycieczki wraz ze starościną Marzenką. Ponadto dziękujemy: st. bryg. Zenonowi Pisiewiczowi – Lubelskiemu Komendantowi Wojewódzki PSP za użyczenie autokaru (po kosztach paliwa, kierowców i opłat autostradowych), Kol. Grzegorzowi Stachowiakowi – Prezesowi ZOW ZEiRP RP w Gorzowie za zorganizowanie pobytu w szkole pożarniczej w Niemczech oraz na stadionie żużlowym w Gorzowie, Lubuskiemu Komendantowi Wojewódzkiemu PSP w Gorzowie Wielkopolskim oraz Komendantowi Szkoły Aspirantów PSP w Poznaniu.

Dziękujemy wszystkim uczestnikom wycieczki za stworzenie miłej, koleżeńskiej atmosfery. Słowa podziękowania i uznania należą się też Panom kierowcom Piotrowi Samorajowi i Dariuszowi Rybakowi za bezpieczną i bezkolizyjna jazdę oraz wyrozumiałość w stosunku do uczestników. Podczas pożegnania wszyscy wszystkim życzyli „do zobaczenia na trasie w przyszłym roku”.

Oprac. Jerzy Brzozowski

Foto. Zbigniew Łaziuk